Wielka niespodziewana niespodzianka!!!!!
Miałam
dodać rozdział w niedziele, ale odzyskałam w magiczny sposób mój ukochany
komputerek i mam dla was rozdział numer III !!!!
Taka niespodzianka, że po rozdziale II następuje III.
Taka niespodzianka, że po rozdziale II następuje III.
Ja byłam zszokowana.!!
No nic, więc tak, ja sobie choruję, no
i mam troszkę czasu na pisanie :)
Mam nadzieję, że niedługo będę zdrowa, bo na serio już siły nie mam ....
Mam nadzieję, że niedługo będę zdrowa, bo na serio już siły nie mam ....
Rozdział jest krótki, ale mam nadzieję, że się spodoba.
Dobra nie przedłużając, dostajecie
rozdział III
****
- Al ! – krzyczała dziewczyna,
potrząsając kuzynem - Albus, obudź się!
Chłopak nie reagował. Rose spojrzała
na zegarek, który nosiła na nadgarstku. 8.55 zaraz pierwsza lekcja. Pewnie nie
ma już nikogo w pokoju wspólnym, ale nie zaszkodzi spróbować.
-
Pomocy!!! – krzyczała najgłośniej jak umiała. – Pomocy!!!! Pomocy!! – zdarła
sobie gardło, ale usłyszała kroki na schodach.
Do dormitorium ktoś wbiegł.
-
Tu jestem! W łazience! – krzyknęła Rose do nieznajomego.
Po chwili zobaczyła w drzwiach
zdyszanego Scorpiusa. Chłopak miał
rozczochrane włosy. W jego oczach malowało się zdziwienie. Dopiero teraz dotarł
do niej jak dziwnie to wygląda. Dziewczyna klęcząca nad nieprzytomnym
chłopakiem w łazience, ale jej to nie obchodziło.
-
Pomożesz mi, czy będziesz tak stał? – zapytała wstając na nogi.
-
Ale, co mu jest? – zapytał, wskazując czubkiem różdżki, którą trzymał w dłoni
na nieprzytomnego Albusa.
-
Nie wiem- odparła dziewczyna drżącym głosem. Przygryzła wargę, bo czuła
napływające do oczu łzy.
Malfoy nie zadawał
więcej pytań, tylko podszedł do chłopaka i dźwignął go na nogi. Rose złapała go
z drugie strony. Razem ze Scorpiusem na wpół zanieśli, na wpół zaciągnęli
Albusa do łóżka. Dziewczyna ułożyła go na poduszkach i przykryła kocem.
Malfoy ze zdziwieniem przyglądał się
całej sytuacji. Chyba nie mógł pojąć, co tu się dzieje, ale Rosie mu się nie
dziwiła, dla nie to też było bardzo dziwne.
-
Nie stój jak kołek, tylko idź po panią Pomfrey! – krzyknęła, popychając go w
stronę drzwi.
Sama usiadła na brzegu
łóżka i wpatrywała się w bladą twarz Albusa, jego pierś unosiła się wolno,
nierówno. Rose odgarnęła mu włosy z oczu.
- Albus… Al… -
dziewczyna szeptała cicho.- Mały Albusik…
Nagle poczuła słaby
uścisk dłoni na nadgarstku. Spojrzała w dół. Chude palce Albusa oplatały jej
rękę.
- Nie nazywaj mnie tam
– mruknął niewyraźnie i zaczął się krztusić.
Rose wstała gwałtownie
z łóżka, ale Albus przytrzymał jej rękę. Usiadła z powrotem.
- Okropnie boli mnie
głowa- poskarżył się chłopak, podnosząc się na łokciach. – Co się stało?- na
jego twarzy wymalowało się zdziwienie, gdy do pokoju weszła pani Pomfrey z
Malfoyem.
- Idioto… napędziłeś mi
strachu… - mruknęła dziewczyna, wstając z łóżka.
Pielęgniarka podeszła
do zdezorientowanego chłopaka. Przyłożyła mu rękę do czoła i pokręciła głową.
- No, no, no panie
Potter… chce pan zrobić sobie krzywdę?- zapytała, spoglądając na jego bladą
twarz i cienie pod oczami.
- Nie- wykrztusił Albus
przez zaciśnięte gardło.- Ja tylko….
- Nie, nie kochaneczku.
Tak się nie bawimy, byłeś już przed świętami w skrzydle szpitalnym. Znowu nic
nie jesz! – zbeształa go pani Pomfrey.
Albus mruknął coś pod
nosem i opadł z powrotem na poduszki.
- Nie pójdę do szpitala!- powiedział zdecydowanie.
Rose podeszła do niego
z drugiej strony łóżka.
- Al nie wygłupiaj się… - szepnęła mu do ucha. – Chcesz
stracić wszystko, przez jakąś dziewczynę?
- Nigdzie nie idę i
już!- uparł się chłopak.
Rose westchnęła
podchodząc z drugiej strony łóżka.
- Kochaneczku, musisz
dać sobie pomóc! – powiedziała pielęgniarka, szukając czegoś w wielkiej torbie,
którą ze sobą przyniosła. – Możesz tu zostać…- mruknęła, przyglądając się pod
światło zawartości fiolki – Ale nie możesz na razie chodzić na lekcje. Musisz
odpoczywać i brać lekarstwa. – Odstawiła fiolkę na stolik nocny i wróciła do
przeczesywania obszernej apteczki.
Wyjęła kryształową
szklaneczkę i czegoś do niej nalała. Ostry zapach rozszedł się szybko po
pokoju. Albus skrzywił się mimowolnie.
- To nie będzie
smaczne, ale postawi cię na nogi – powiedziała pani Pomfrey, spoglądając na
chłopaka.
Dosypała do szklanki
srebrzystego proszku i dolała zielonego, gęstego płynu. Zamieszała i podała
szklankę Albusowi.
- Wypij do dna , kochaneczku
– powiedziała.
Zawartość szklanki już
samym zapachem skutecznie odstraszała, a
jej kolor nie był lepszy. W zielono - żółtej substancji pływało coś na kształt
skrzydełek muchy. Chłopak zamknął oczy, od tego okropnego zapachu kręciło mu
się w głowie.
- Wypij, dopóki jest
ciepłe – ponagliła go pielęgniarka, pakując fiolki z powrotem do torby.
Albus wziął pierwszy,
niepewny łyk. Napój był jeszcze gorszy niż mogło się zdawać. Chłopak zdusił w sobie chęć wyplucia go. Z
trudem przełknął i zmusił się do dalszego picia tego ohydztwa. Czuł na sobie
wzrok dwóch niecierpiących sprzeciwu kobiet.
Wypił połowę cuchnącego
napoju i poczuł się okropnie senny. Powieki opadały mu mimowolnie. Nie widział
już nic oprócz bezkresnej ciemności. Zasnął.
Rose szybko złapała
szklankę, zanim ta przewróciła się na pościel.
- Co mu jest ? –
zapytała, stawiając szklankę na stoliku nocnym.
- Dałam mu coś na sen,
wyglądał na wykończonego – odparła pani Pomfrey, podnosząc wielką apteczkę. –
Zostawmy go, będzie długo spał - dodała,
zatrzymując się przy drzwiach.
Rose po raz ostatni
spojrzała na Albusa. Wyglądał tak spokojnie śpiąc. Dziewczyna podążyła za
pielęgniarką zamykając za sobą drzwi. Miała nadzieję, że w końcu ktoś przemówi
Alowi do rozsądku.
- Musisz się nim
zaopiekować – powiedziała pielęgniarka, gdy dziewczyna zrównała z nią krok. –
On jest teraz w trudnej sytuacji – dodała, jakby wiedziała o wszystkich
problemach chłopaka.
- Mhm – mruknęła
dziewczyna wychodząc z pokoju wspólnego.
- Musisz codziennie
rano, przez najbliższy tydzień, przychodzić do mnie po lekarstwo i dopilnować,
żeby je wypił. – pielęgniarka mówiła
miłym, ale pewnym głosem. – To bardzo ważne!
- Dobrze – odparła
Rose.
Dopiero teraz
uświadomiła sobie, że nie ma z nimi Malfoya. Musiał ulotnić się, gdy przyszła
pani Pomfrey.
- A teraz zmykaj na
lekcje, ja muszę porozmawiać z panią dyrektor – powiedziała, pielęgniarka, gdy
dotarły do skrzydła szpitalnego.
Dziewczyna poszła
niespiesznie w stronę Wielkiej Sali. Spojrzała na zegarek. Dochodziła dwunasta.
Zaraz będzie lunch – pomyślała – Pójdę coś zjeść…
***
Siedział pod bijącą
wierzbą. Drzewo było dziwnie spokojne. Na bezchmurnym niebie dostrzegł kilka
sów wlatujących i wylatujących z sowiarnii.
Kilku uczniów siedziało
koło jeziora, inni spacerowali po zielonych błoniach. Wszyscy napawali się
cudownym dniem.
Nagle ktoś stanął przed
Alem. Wysoki chłopak w wytartej pelerynie przyglądał mu się przekrzywiając
głowę. Tłuste włosy wpadały mu do oczu.
- Cześć – wyciągnął
rękę do Albusa. – Jestem Severus Snape.
Al podniósł się z trawy z wyrazem konsternacji
na twarzy. Chłopak, który stał przed nim miał 16, może 17 lat, ale niewątpliwie
był to ten sam Snape, po którym nosił to nieszczęsne imię.
- Je jestem… - zaczął.
- Wiem kim jesteś,
inaczej by mnie tu nie było – przerwał mu Severus.
Albus spojrzał na niego
jak na idiotę.
- Tu? Czyli? – zapytał
strzepując trawę z czarnej szaty.
- W twojej głowie…-
Jego rozmówca mówił z pełnym przekonaniem.
Al zmarszczył brwi.
- Chcę ci pomóc – dodał
Snape.
Młodzieniec kompletnie
nie pasował do profesora eliksirów, którego znał z opowiadań rodziców.
- W czym? – Albus gubił
się we własnych myślach.
Snape
wywrócił oczami i pokręcił głową.
-
Czy ty niczego nie rozumiesz? – zapytał. – W końcu jesteś Potter…- dodał, jakby
to tłumaczyło wszystko.- Chcę ci pomóc z Arriosoną.
Oczy
Ala rozszerzyły się ze zdziwienia.
-
Z Arri?- zapytał tępo.
-
Z TWOJĄ DZIEWCZYMNĄ ! – powiedział to bardzo wolno i wyraźnie. – Nie chcę,
żebyś wszystko zepsuł tak jak ja. Porozmawiaj z nią. Przeproś. Powiedz CAŁĄ
prawdę – z każdym słowem, jego głos stawał się coraz cichszy.
Ciepły
wiosenny dzień rozpływał się w bezkresną ciemność i pustkę. Wszystko zniknęło.
Kolejny świetny rozdział ! Tylko gdybyś mogła popracować nad ortografią i poprawić błędy, czytałoby się o wiele wiele lepiej :)
OdpowiedzUsuń